piątek, 29 kwietnia 2016

CHI, Moringa & Macadamia Oil.

6 komentarzy:
Mam swoje ulubione produkty do zabezpieczania końcowek, jednak mimo to, ciągle testuję jakies nowosci. Wiele dobrych opinii czytałam na temat serum CHI, więc tez postanowiłam się skusic. Wybrałam wersje Moringa & Macadamia Oil. Zapraszam do przeczytania mojej opinii. :)


Opis producenta:

Skład:
Cyclopentasiloxane, Cyclotetrasiloxane, Hydrolyzed Silk, Hydrolyzed Rice Bran Protein, Macadamia Ternifolia Seed Oil , Moringa Oil, Phenoxyethanol, Aqua/Water/Eau, C12-15 Alkyl Benzoate, Fragrance (Parfum), Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Benzoate, Citronellol, Limonene, Geraniol, Linalool.

Zapach:
Baardzo "moj" zapach - słodki i przyjemny :)

Opakowanie:
Myslałam, że buteleczka bez pompki, bedzie niewygodna, bedzie wydostawać sie zbyt duzo produktu. Jednak tak nie jest, bardzo łatwo mozna dozowac odpowiednia ilosc produktu.

Cena:
Okolice 5zł.

Dostępność:
Drogerie internetowe.

Moja opinia:
Olejek bardzo przyjemnie aplikuje się na włosy. Dodatkowo, moje włosy długo utrzymują zapachy, więc odpowiada mi, że długo pachną tym olejkiem. Serum samo w sobie ma dość gęstą konsystencję i jest przezroczyste. Jednak, nie do końca spełnia moje oczekiwania. Moje włosy lubią ostatnio się puszyć, potrzebuję dobrego dociążenia. Olejek próbowałam nakładać na dwa sposoby - na mokro i na sucho. Jednak w obu przypadkach działa tak samo. Gdy aplikuję małą ilość - nie jest w stanie dociążyć moich włosów. Gdy chcę nałożyć go trochę więcej - tak jakby obkleja mi końcówki i robią sie tłuste. Jednak nie o taki efekt mi chodzi. Na plus działa na pewno jego cena, bo to jedynie kilka złotych. Zaletą jest także wydajność olejku - używam go już kilka miesiecy, na zmiane z innymi olejkami, a nie zuzyłam nawet połowy. Minusy jednak stanowczo wygrywaja z plusami, dlatego nie skuszę sie na ponowny zakup tego produktu. Nie wiem tez skąd szał na te olejki, może wybrałam felerną wersję i muszę pomyśleć nad jakąś inną.

niedziela, 24 kwietnia 2016

Dove, Nourishing Oil Care Shampoo.

2 komentarze:
Długo szukałam szamponu, który będzie robił coś więcej, niż tylko mył włosy. Z reguły, po szamponach drogeryjnch, miałam przesuszone włosy, ale jeśli produkt nie zawiera SLS/SLeS, to nie domywa mi włosów. Nie miałam za bardzo w czym wybierać. Jednak istnieje jeden szampon, który podbił moje serce. Mowa tu o Dove Nourishing Oil Care, zapraszam na recenzję!


Opis producenta:

Skład:

Opakowanie:
Wygodne, z dość sporym otworem. Łatwo sie dozuje odpowiednia ilosć produktu.

Konsystencja:
Tutaj największe zdziwienie! Zazwyczaj takie gęste i nieprzejrzyste konsystencje obciążały mi włosy.. A tutaj nic takiego się nie dzieje.

Cena:
15,99zł/400ml.

Dostępność:
Rossmann.

Moja opinia:
Byłam dość specyficznie nastawiona do tego szamponu. Ja mam włosy przetłuszczające się, a tu produkt do włosów suchych i zniszczonych. Jednak postanowiłam dać mu szansę i nie żałuję! Produkt dobrze się pieni, wystarczy ociupinka, aby umyć skalp. Dodatkowo, szampon bardzo ładnie pachnie, przyjemnie mi się go używa. Ja zawszę myję włosy dwa razy, tak samo jest w tym przypadku. Nigdy też nie myję włosów na długości, piana, która spływa robi to za mnie. Szampon bardzo dobrze domywa mi włosy, nawet gdy je naolejuję. Mimo, że jest dedykowany włosom suchym i zniszczonym, nie obciąża mi włosów, wręcz przeciwnie! Sprawia, że przetłuszczają się wolniej. Może nie jest to spektakularna różnica, ale kilka godzin dłuzej są świeże. Kolejne moje zaskoczenie tym produktem pojawiło się tym, gdy dostrzegłam, że szampon nie plączę mi włosów, tylko je wygładza. Ostatnio trafiałam na produkty, które okropnie plątały mi włosy. Ten szampon je wygładza, nawet piana, która spływa po długości, sprawia, że splątane włosy się rozplątują. Naprawdę bym nie uwierzyła, że drogeryjny szampon może robic cos innego, niz myć. Jest to pierwszy szampon w życiu, który w jakiś sposób wygładza mi włosy. Jestem nim oczarowana i na pewno szybko z niego nie zrezygnuję. Dodatkowo, mam ochotę przetestować inne szampony tej firmy. Być może są tak dobre, jak ten, a może nawet lepsze. Muszę to sprawdzić!

niedziela, 17 kwietnia 2016

Aktualizacja włosów kwiecień 2016 + kosmetyki do pielęgnacji.

5 komentarzy:
Hej, hej :)
Całkiem niedawno zorientowałam się, że ostatnia aktualizacja włosów była w grudniu. Jest to kupa czasu, 4 miesiące, więc chyba czas co nieco zaktualizować.

Jesli chodzi o codzienną pielęgnacje - kosmetyki non stop się zmieniają. Ciąglę ekspermentuję, ciągle szukam produktów, które sie na moich włosach sprawdzają i zawsze dają pożądany efekt. Po ostatnich recenzjach, które zamieszczalam na blogu, możecie wywnioskować, że nie idzie mi to najlepiej. Jednak nie poddaje się i choćby miało to trwać 10 lat - w końcu to osiągnę. Póki co, produkty, których używam do pielęgnacji prezentują się tak:

Szampon: Dove Nourishing Oil Care Schampoo, Tradycyjny Szampon Syberyjski - wzmacniający

Odżywka: Tresemme Nourish & Renew Conditioner, Timotei Intensywna Odbudowa, Dove Nourishing Oil Care Conditioner, Timotei Drogocenne Olejki, Biovax Odżywka Pielęgnacyjna BB do włosów ciemnych

Maska: Biovax Bambus & Olej Awokado, Biovax do włosów ciemnych

Olej: Masło Shea, Olej krokoszowy, Olej rycynowy

Serum: Jedwab Green Pharmacy, Biovax serum wzmacniające A+E, CHI Moringa & Macadamia Oil.

Jak na włosomaniaczkę, może nie jest tego dużo. Aktualnie poszukuję drogeryjnego szamponu do włosów przetłuszczających się i serum, które dobrze dociąża. Jeżeli macie jakieś propozycje, to chętnie ich wysłucham. ;)

Natomiast jeśli chodzi o same włosy, hm.. Byłam u fryzjera dwa dni temu, dokładnie 15 kwietnia. Postanowiłam podciąć konce, ponieważ widzę, że 2-miesięczna przerwa od olejowania dała się we znaki. Włosy straciły bardzo dużo blasku, praktycznie wcale go już nie maja. Bardzo często sie puszą, a dodatkowo - końcówki zaczęły się przerzedzać. U fryzjera poszły 3cm, moje wlosy mają aktualnie 57cm i wygladaja tak:


Na zdjeciu widać, to o czym wspominałam przed chwilą, czyli totalny brak blasku. Końcówki wydają się być przerzedzone, ale jest to efekt spuszenia ich. Normalnie nie moge uwierzyc w to, ze gdy patrze w lustro - dostrzegam prostą linię końcówek, czego baaardzo dawno nie widzialam. Jedyne na co mogłam patrzeć - to postrzępione kosmyki. Dodatkowo. pani fryzjerka powiedziała mi, że włosy mi się sporo zagęściły i najbardziej to czuć tuż przy skórze głowy. Niezmiernie mnie to ucieszyło.

Aktualnie, nie zapeszajac, moge powiedzieć, że jestem zadowolona z moich włosów. Najbliższe miesiace pielęgnacji będą się skupiały na regularnym olejowaniu, aby dawny blask powrócil. ;)

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Timotei, Odżywka Intensywna Odbudowa.

5 komentarzy:
Odżywkę, o której mowa w dzisiejszym poście, kupiłam już jakiś czas temu. Cierpiałam wtedy na brak produktów do pielęgnacji włosów. Skusiłam się właśnie na ten produkt przez widniejące na opakowaniu awokado. Czy był to słuszny wybór? Zapraszam na recenzję. 



Opis producenta:


Skład:


Zapach:

Lekko słodki, przyjemny.

Opakowanie:
Bardzo nie lubię tego typu dozowników. Zawsze muszę otworzyć butelkę przed kąpielą, bo mokrymi dłońmi nie potrafię. Dodatkowo, gdy produkt sie kończy to trzeba stawiać opakowanie do gory nogami.

Cena:

8,49zł/200ml.

Dostępnośc:
Rossmann.

Moja opinia:
Odżywka zapowiadała się dość przyzwoicie. Przyjemny zapach, odpowiednio gęsta konsystencja, w składzie olej, które moje włosy uwielbiają. Jednak pierwszy problem rozpoczął się, gdy chciałam nałożyć odżywkę na włosy. Musiałam użyć naprawdę dużej ilości, żeby czuć, ze coś mam na włosach. Przez co, jak można się domyślić, produkt nie był wydajny. Dodatkowo, mimo dużej ilości, odżywka nie radziła sobie ze splątanymi pasmami. Niestety, aktualnie używam szamponu, ktory dość mocno plącze włosy.. Ta odżywka z takim splątaniem sobie nie radziła. Gdy włosy wyschły, to zawsze po użyciu tego produktu były spuszone i niemiłe w dotyku. Na pewno nie jest to wina oleju awokado, bo moje włosy go uwielbiają, więc jakiś inny składnik spowodował puch. Do wyżej wymienionych wad, dochodzi jeszcze niewygodne opakowanie, o którym też już wcześniej wspomniałam. Dlatego też, moja opinia o tym produkcie jest negatywna. Nie wywołał u mnie żadnych pozytywnych efektów. Cena jest niska, ale równie dobrze, można kupić lepszą odżywkę za taką kwotę. Odżywka nie jest godna uwagi i osobiście jej nie polecam. Aktualnie skusiłam się na inny produkt marki Timotei, mam nadzieję, że wywoła na mnie lepsze wrażenie. 

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Green Pharmacy, Olejek łopianowy z czerwoną papryką.

6 komentarzy:
Dłuższy czas planowalam zakup czegos, co przyspiesz wzrost moich włosów. Nie wiedziałam czy zdecydować się na wcierkę, czy może na jakiś suplement. Będąc w Rossmanie zobaczyłam promocję na olejki GP. Dodatkowo została ostatnia buteleczka tego, z czerwoną papryką. Pomyślałam, że to właśnie ten olejek pomoże mi przyspieszyć wzrost włosów w marcu. Co z tego wyszło? Zapraszam na recenzję :)



Opis producenta & Skład:

Zapach:
Czerwonej papryki to ja tu wcale nie wyczuwam, pachnie tak ziołowo.

Opakowanie:
Plastikowa buteleczka o pojemności 100ml, z dużym otworem. Było to dla mnie bardzo wygodne, bo olejek i tak wylewałam na talerzyk i podgrzewałam. :)

Dostępność:
Rossmann.

Cena:
7,49zł/100ml.

Moja opinia:
Olejek stosowałam tak, jak zaleca producent. Niewielką ilość wylewałam na talerzyk, a następnie stawialam go na kubek z gorącą wodą. Gdy olejek się podgrzał, aplikowałam go na skalp. Robiłam przedziałek, po przedziałku i palcami wcierałam produkt. Na koniec, wszystko dokładnie wmasowywałam. Olejek szybko się wchłaniał, bo nawet gdy zostawała mi odrobina na palcach, szybko znikała, co było dla mnie dość zadziwiające :). Produkt trzymałam na włosach 30minut przed myciem. Nie miałam trudnosci z jego zmyciem. Uzywałam go codziennie, chyba tylko 3 czy 4 razy zapomniałam. Myślałam, że czerwona papryka, będzie powodowała mrowienie. Jednak nic z tych rzeczy, nawet nie czułam, że wtarłam coś w skalp, co było akurat dla mnie plusem. Dokładnie dzisiaj mija miesiac odkąd stosuję ten olejek. Zmierzyłam włosy miesiac temu i dzis. Ile mi urosły? 3cm <3! Szczerze mowiac, nie spodziewałam się, aż takiego przyrostu! Jestem baardzo zadowolona :) Olejek nie podrażnił mi skalpu, ani nie wywołał żadnych negatywnych skutków. Produkt jest tez bardzo wydajny, bo przez miesiac stosowania zuzyłam tylko 1/4 buteleczki, wiec zostało mi olejku na jeszcze trzy takie kuracje. Jesli szukacie produktu, który przysieszy wzrost waszych włosów, to zdecydowanie polecam ten olejek. Cena jest niska,a efekty mogą być zaskakujące.

piątek, 1 kwietnia 2016

Pielęgnacja włosów #4/2016 - Olejowanie po dwóch miesiącach przerwy.

6 komentarzy:
Ostatnio zauważyłam, że moje włosy nie były w najlepszej kondycji. Były takie troche bez życia, miałam wrażenie, że są przesuszone, sztywne. Nieważne jakiej maski czy odżywki użyłam - czegoś im brakowało. O tym, że nie moge olejować włosów, pisałam kilka notek temu, jednak ostatnio zdecydowałam się zaryzykować. Jeśli jesteście ciekawe co z tego wyszło, zapraszam do dalszej części wpisu.

Moją pielęgnację zaczęłam właśnie od olejowania. Rozpuścilam masło Shea, a następnie dodałam do niego kilka pompek oleju krokoszowego. Włosy związałam na czubku głowy w kucyk i to właśnie ten kucyk pokryłam olejem. Nie chciałam, żeby włosy mi się ocierały o otwarz, więc po naolejowaniu ich, zrobiłam warkocz. Całość zostawiłam na około 3h.



Po tym czasie umyłam włosy dwoma szamponami. Pierwsze mycie wykonałam wzmacniającym szamponem syberysjkim, o którym pisałam ostatnio na blogu. Nie lubię go, dlatego drugie mycie robię zawsze innym szamponem. Tym razem wybrałam ten z Schaumy Nectar Nutrition, baardzo go lubię, ale niestety sięga już dna. :(


Jeśli chodzi o odżywienie włosów. Kilka dni temu kupiłam maskę Biovax do włosów ciemnych, więc musiałam ją przetestować. Nałożyłam ją na połowę długości włosów i zostawiłam pod czepkiem na ok. 15 minut. Po tym czasie zmyłam ją i nałożyłam odżywkę z tej samej serii. Trzymałam ją około 2 minuty, po czym zawinęłam włosy w bawełnianą koszulkę. Po około 5 minutach rozpuściłam je i dałam im naturalnie wyschnąć. Ostatnim moim krokiem było nałożenie Jedwabiu z Green Pharmacy, który swoją drogą przypadl mi do gustu.


Efekt był CUDOWNY! Włosy w koncu odżyły <3 Nie wiem, czy zdjęcie to oddaje, ale były tak niesamowicie miękkie, sypkie, nawilżone, ah, nie mogłam narzekać :D Jak ja tęskniłam za takim efektem! Miziałam włosy cały dzień, serio, nie mogłam się nimi nacieszyć haha. Gdy olejowałam włosy wcześniej regularnie, co mycie/2mycia to nie widziałam zbytnio efektów. Teraz już wiem, że olej ma bardzo pozytywny wpływ na włosy. Dodam jeszcze, że masło Shea pierwszy raz wylądowało na mojej czuprynie i chyba.. włosy się z nim polubiły :D Na pewno nie pozwolę już na tak długą przerwę w olejowaniu, raz w tygodniu to teraz będzie moje minimum!