poniedziałek, 21 marca 2016

Pielęgnacja włosow #3/2016 - Domowa maska drożdżowa.

Dzis pierwszy dzien wiosny i nie wiem jak u was, ale u mnie pogoda typowo wiosenna :) Piękne słońce, niebo bez chmur, aż chce się żyć i działać! Ale nie o pogodzie chciałabym dziś pisać.. Kilka dni temu po raz drugi w życiu postanowiłam zrobić domową maseczkę na włosy. Średnio lubię się w to bawić, ale z racji tego, że nadal nie mogę olejować włosów, szukam sposobow na odpowiednią pielęgnację. Zobaczcie same czego użyłam :)

Połowę kostki drożdży rozpuścilam w trzech małych łyżeczkach przegotowanej wody. Myślałam, że będzie to zbyt mało, ale konsystencja była dość lejąca. Rozpuściłam około łyżkę masła shea i dodałam je do drożdży. Następnie "na oko" dodałam trochę żelu aloesowego, myślę, że też była to wielkość jednej łyżki. Na koniec odrobinę odżywki z Schaumy, naprawdę odrobinę, bo ostatecznie została zdenkowana. Całość wyszła dość lejąca, ale słyszałam, że gdy maska drożdżowa jest zbyt gęsta, to później strasznie ciężko ją zmyć. Nałożyłam wszystko na mokre włosy i trzymalam pod czepkiem ok. 30-40min. Niestety maska mi okropnie spływała z włosów, co strasznie mnie irytowało.

Po określonym wyżej czasie umyłam włosy dwukrotnie ostatnio moim ulubionym szamponem z Dove. Przy zmywaniu włosy były strasznie szortskie i sztywne. Dopiero po nałożeniu odżywki z tej samej serii, co szampon, włosy nabrały miękkości. Odżywkę potrzymałam na włosach około 3minuty. Gdy włosy podeschly użyłam serum Biovax, jest niesamowicie wydajne, nie mogę go wykończyć!


Efekt? Hm.. Na zdjęciu włosy wyglądają dość ładnie, na żywo w sumie też wyglądały dobrze, były miłe w dotyku, niespuszone. Jedyne co mi przeszkadzało - cały dzień czułam zapach drożdży:/ Moje włosy bardzo utrzymują zapachy i mimo, że później nałożyłam ładnie pachnącą odżywkę, to drożdże ciągle przebijały. Dodatkowo, zdziwiło mnie to, co stalo się pod koniec dnia. Końcówki włosów wyglądały okropnie, były strasznie suche, dosłownie siano. A w dotyku? Coś strasznego, szorstkie, nieprzyjemne, jakbym je zakatowała prostownicą ;o. To było coś okropnego, nigdy nie miałam takich efektów. Niestety nie zrobiłam już zdjęcia, bo było ciemno. Jednak zniechęciło mnie to, do eksperymentowania z domowymi maseczkami.

5 komentarzy:

  1. Ja raz zrobiłam maseczkę z drożdży na włosy i nie mogłam jej zmyć,bo była gęsta,a po czasie na włosach zastygła i zmycie jej było okropne ffuuuujjj.Włoski na zdjęciu prezentują się bardzo ładnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapach drożdży pewnie nie do końca by mi odpowiadał...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może przeproteinowałaś jakimś cudem?
    Na zdjęciu bardzo ładnie wyglądają :*

    OdpowiedzUsuń
  4. No proszę :) maseczkę drożdżową używałam tylko w wydaniu Babuszki Agafii, natomiast nigdy nie bylam na tyle kreatywna żeby zrobić coś sama :D Muszę się wziąć za pielęgnację moich włosów, bo nie są ostatnio w najlepszej formie :( tą odżywkę mam i jeszcze jej nie testowałam, a żel z Gorvity chciałam dziś zamówić na Doz.pl ale nie było :( pech... Pozdrawiam i oczywiście obserwuję, żeby być na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałabym - włosy urocze :) Zazdroszczę, że są takie długie i lśniące :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Spam usuwam.