czwartek, 17 marca 2016

Buble.

Cześć dziewczyny! :)
Robiłam dziś porządki w kosmetykach, wyrzuciłam mnóstwo pustych opakowań. Jednak oprócz tego, wyrzuciłam także produkty, które nie są jeszcze zdenkowane. Dlaczego? Nie mam komu im oddać, a mi wyrządzają one więcej szkody niż pożytku. Tak - mowa tutaj o bublach. Jeśli jesteście ciekawe co mi się w ostatnim czasie nie sprawdziło, zapraszam do czytania. :)

Ziaja, tonik ogórek.
Mnóstwo dobrych opinii słyszałam o tym toniku, dlatego będąc pewnego razu w aptece skusiłam się na niego. Przez pierwsze kilka dni używania, już mi się nie spodobał. Moim zdaniem tonik, powinien likwidować uczucie ściągniecia, po umyciu twarzy żelem. Natomiast ten powodował, że twarz była ściągnięta jeszcze bardziej. Po okolo tygodniu tonik zaczął niemiłosirnie śmierdzieć. Nie wiem co sie z nim stało, bo data do zużycia była jeszcze daleka.. Jednak, gdy zorientowałam się, że tonik zmienił swój zapach, nie użyłam go już ani razu. Dziś wylądował w koszu i już nigdy u mnie nie zagości.


Evree, odżywczy krem do rąk. 
Tak samo jak w przypadku toniku, skusiłam się na ten krem, bo słyszałam wiele pozytywnych opinii. Dodatkowo, te piękne, różowe opakowanie, które łatwo można znaleźć w torebce, cudo! Moje dłonie nie są ostatnio w najlepszym stanie, dlatego szukałam kremu, który je odżywi i nawilży. Gdy posmarowałam ręce tym kremem.. Coś mnie zaczęło piec, patrze na dłonie, a na nich widnieje pełno czerwonych plamek. Natychmiast pobiegłam zmyć ten krem. Dałam mu "odpocząć" i postanowiłam użyć go ponownie. Tłumaczyłam sobie, że to może zbieg okoliczności, że może coś innego to wywołało. Jednak kolejne posmarowanie dłoni kremem skończyło się tak samo - pieczenie i czerwone plamki. Jest to kolejny kosmetyk firmy Evree, który wyrządza mi "krzywdę". Jeśli kosmetyk nie robi nic, to pół biedy. Najgorzej jest, gdy są po jego używaniu negatywne skutki.. Kolejny produkt tej firmy, który mnie zawiódł. Te kosmetyki chyba są nie dla mnie.


Nacomi, mydło czarne.
Mydło powinno działać jak peeling, a ja długo szukałam naturalnego peelingu enzymatycznego. Gdy na pewnym blogu przeczytałam, że mydło dodatkowo super sobie radzi z zaskórnikami, pomyślałam - to coś dla mnie, muszę to mieć! Pierwsze użycie - zero efektu, nic mi nie złuszczył, skórki jak były tak są. Dodatkowo, następny dzień rano - wysyp poskórych guli. Każdemu kosmetykowi daje drugą szansę, temu także dałam. Jednak on u mnie wcale nie złuszcza naskórka, tylko wysusza skórę i powoduje wysyp niedoskonałości. Szkoda, bo pokładałam wielką nadzieje w tym mydle. :( 


Eveline, 6in1 care&colour.
Nie narzekam na swoje paznokcie. Łatwo jest mi je zapuścić, raczej są dość mocne. Używałam odżywek dla reguły, po prostu uważałam, że im też się coś od życia należy, a nie tylko lakier i zmywacz :P. Jednak przy stosowaniu tego produktu, strasznie ciężko było mi zapuścić paznokcie. Gdy tylko mi lekko odrosły, od razu się łamały. Dodatkowo, odżywka po jednym dniu noszenia, odchodziła płatami. Gdy kładłam ją pod lakier, było to samo, manicure trzymał się jeden dzień. Odstawiłam tą odżywkę, nie używałam żadnej innej i co? I cieszę się długimi paznokciami :)! Pierwszy raz odżywka pogorszyła mi stan paznokci, i szczerze mowiac, nie wiem czy jest sens kupować jakąś nową.


Tea tree, pianka do mycia twarzy.
Kupiłam tą piankę, bo chciałam coś łagodnego do mycia twarzy. Na samą myśl słowa "pianka" przychodzi mi do głowy coś łagodnego i przyjemnego. I chyba dlatego, przy zakupie nie spojrzałam na jej skład.. A szkoda. Pianka zawiera w składzie SLS i SLeS.. Dwa tak silne detergenty w piance do mycia twarzy? Naprawdę? Mi sam SLS potrafi zrobić masakrę i okropny przesusz.. Do mycia buzi preferuję delikatne produkty myjące. SLS niszczy bariere hydrolipidową, co na pewno nie wpływa dobrze na stan skóry. Nie wiem czy mogę zaliczać ten produkt do bubli, bo to po prostu moja glupota i niedoczytanie składu.. Jednak nie wiem, czy produkt z takim składem zadziałałby na kogokolwiek dobrze.


Miałyście któryś z tych produktów? Macie takie samo zdanie, czy moze odmienne? :)

6 komentarzy:

  1. Miałam krem evree ale muszę przyznać, że mile go wspominam :) reszty na szczęście nie znam

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam krem do rąk w białym opakowaniu tej marki o wiele lepiej mi się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aktualnie używam tego kremu z evree, i nie zdajesz sobie sprawy jakiego wytrzeszczu dostałam, kiedy zobaczyłam jego zdjęcie w notce o bublach :D dawno nie miałam tak dobrego kremu! bardzo szybko się zaprzyjaźnił z moimi dłońmi i dzięki niemu są przyjemnie gładkie. dawno takie nie były :) szkoda, że u Ciebie się nie sprawdził :(

    takie piękne opakowanie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam tylko ten tonik i podobnie jak u ciebie się u mnie nie sprawdził :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam tylko tonik z ziajki, ale dla mnie był hitem... I nie zmienił swojego zapachu ani przez chwilę! :) Może być źle magazynowany w aptece...?

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tym tonikiem ogórkowym to z pewnością trafiłaś na jakąś zepsutą partię. Ja bym się nie zrażała tak od razu. W małych aptekach kosmetyki często leżą i leżą więc mogą nie być najświeższe. Z resztą z ciekawości kupię ten produkt w "Rossmanie" i zobaczę o co tu chodzi. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Spam usuwam.